Samsung w swoich smartfonach Samsung S5 wprowadził rewolucyjny skaner biometryczny umieszczony w przycisku Home. Miał on być sporym ułatwieniem w odblokowaniu telefonu. Przy pierwszym uruchomieniu urządzenia należało jedynie zeskanować kilkanaście razy palec. Później dzięki jednemu przyłożeniu w ułamek sekundy dostać się do zawartości smartfona.
Problem skanera obejmujący smartfony Samsung
Niestety użytkownicy szybko zorientowali się, że skaner nie działa idealnie. Czynność trzeba powtarzać kilka razy, co w efekcie prowadziło do przedłużenia czasu odblokowania telefonu. Trzeba jednak wspomnieć, że zastosowanie czytnika nie kończyło się na blokadzie telefonu, ale również można było autoryzować zakupy w sklepie Samsung Apps oraz logować się do PayPal. Samsung S6 Edge posiadał już w pełni działający skaner linii papilarnych. Dodatkowo odciski były wykorzystane w usłudze Samsung Pay, która pozwalała na płacenie telefonem w terminalach płatniczych.
Czytnik linii, a kolejne smartfony Samsung
W modelach Samsung S7 i S7 Edge pojawił się niespodziewany problem. Czytnik linii papilarnych, umieszczony w przycisku Home, bardzo łatwo się zarysowywał. Ponadto nie wystarczyło przyłożyć palec, by odblokować urządzenia, a trzeba było je wcześniej podświetlić. Smartfony Samsung Galaxy S8 przyniosły spore zmiany, a czytnik linii papilarnych znalazł się na tylnej obudowie przy obiektywie aparatu. Użytkownicy szybko zauważyli, że nie była to udana zmiana. Szkiełko aparatu i czytnik były podobnej wielkości i bardzo łatwo było je pomylić, a użytkownik zostawiał smugi na aparacie. Z kolei na większym modelu do skanera trudno było dosięgnąć palcem. Na szczęście w modelu Samsung S9 poprawiono pozycję skanera i umieszczono go pod obiektywem aparatu i co ważne, zarówno w smartfonach Samsung S9 i S9+ znajduje się mniej więcej na tym samym poziomie. Dzięki temu łatwo odblokować telefon, a jednocześnie nie brudzi się szkiełka aparatu.